Piwniczna connecting people:-D

3 października 2005, wtorek grupa (jeszcze) 34 pomysłowych, przesympatycznych i wielce urodziwych osobników obu płci, uczęszczających do elitarnej szkoły średniej z Sącza N. posiadającej nie mniej elitarnego patrona Jana D., rozpoczęła proces wzajemnej integracji w budynku Domu Wczasów Dziecięcych w Piwnicznej:)
Pierwszą rzeczą, jaką zrobili licealiści po dotarciu na miejsce było skonsumowanie pysznego obiadku, bo trzeba wiedzieć, że młodzież polska, wiecznie głodna z powodu nawału zajęć w szkole i rozlicznych prac domowych, posiłkiem żadnym nie zwykła pogardzać ( wiele mówiący ukłon w stronę naszych ukochanych Belfrów...:-)
Wracając do wątku głównego, czyli integracji właściwej, powiedzieć trzeba, że przebiegała ona w najróżniejszy sposób w najwymyślniejszych miejscach chłopcy zacieśniali więzi, wylewając siódme poty na boisku do gry w kosza lub oddając się kontemplacji ćwiczących taniec w jednym z pokojów koleżanek ( były to zaiste cudowne i cieszące oko pląsy, czego świadectwem był niemały wytrzeszcz narządów widzenia obserwowany u przedstawicieli płci brzydszej;-D. Dziewczęta natomiast spędzały czas na błogim zajęciu wymieniania poglądów, nazywanym złośliwie przez niektórych panów plotkowaniem:P, lub wspierały sportowego ducha u następców mistrza Jordana ( w międzyczasie, wzorem pozostałych koleżanek, namiętnie wymieniając poglądy;-)
Prawdziwym integracyjnym strzałem w dziesiątkę okazały się jednak stare dobre piłkarzyki, które potrafiły na wiele godzin (dosłownie!) jednoczyć osoby obu płci, wszelkich zainteresowań, gustów i poglądów ( wiwat piłkarzyki!!!:-DDD)
Wieczór zastał młodych pod gołym niebem, popijających gorącą herbatę i konsumujących przy ognisku wyśmienite kiełbaski, a nieco głębsza noc okryła cieniem szalone wygibasy i inne wybitnie akrobatyczne wyczyny czasu dyskoteki...:-)))
ŻE WSZYSCY PÓŹNIEJ SNEM SPRAWIEDLIWEGO MOMENTALNIE ZASNĘLI KAŻDY WIDZIAŁ...:-DDD
Nie można nie wspomnieć o budzących wiele gorących emocji zajęciach z panią pedagog Marią Lelito, podczas których młodzież dowiedzieć się mogła, kto się czuje gruszką na wierzbie, kotem Filemonem lub skrzypkami Janka muzykanta, kto propaguje lenistwo, kocha rozrywkę szeroko pojętą, ma twardą głowę i talent literacki ( w tym aspekcie IH jest nie do pobicia, zaręczam:DDD)
Podsumowując autorka niniejszego tekstu stwierdza z całą pewnością, że na cudowniejszą i bardziej pozytywnie powykręcaną klasę trafić nie mogła, z czego się zresztą ogromnie cieszy:-) i oznajmia, że proces integracji trwa nadal, a postępy gołym okiem obserwować można na korytarzu szkolnym lub w sali 24N Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Długosza:-DDD


Aśka:-))